Niecodzienne historie - Raz górą, raz doliną

„Czy to jest miłość? Raczej potrzeba drugiego człowieka. Sprzykrzyła im się samotność” − tak postrzega relację nowożeńców jedna z uczestniczek ich wesela. On − wdowiec, pensjonariusz Domu Dziennego Pobytu w Łodzi, niesprawny fizycznie; ona − wdowa, matka dziewięciorga dzieci, babcia dla dwudziestu czterech wnucząt i prababcia dla jednego prawnuka. Poznali się nad morzem, od razu się sobie spodobali i postanowili się pobrać, bowiem − jak mówi panna młoda − „chociaż parę godzin na tym świecie, ale zawsze we dwoje”.